Byle nie za ciepło

Klimat naszego kraju, długa zima, nieprzyjemna i długa jesień sprawiają, że większość rodaków preferuje wyjazdy do cieplejszych krajów, nie tylko europejskich. Jest to szczególnie atrakcyjne poza oficjalnym sezonem turystycznym, na przykład w marcu czy kwietniu, kiedy ceny są relatywnie niskie, a temperatury przyjazne człowiekowi . Wówczas omija się również wzmożony ruch turystyczny, będące czasem po prostu nieznośnym tłokiem w takich miastach, jak Wenecja czy Florencja. Zwiedzanie tych miast w pełni sezonu letniego, czyli w lipcu bądź sierpniu nie tylko nie sprawia większej przyjemności, a wręcz bywa czasem torturą. Ulice, budynki, każdy kamień miasta jest jak gorący piec, a w najatrakcyjniejszych punktach miasta panuje nieznośny gwar i harmider. Do muzeów nie dość, że trudno się dostać i trzeba czekać w kolejce po bilety, to nie za bardzo warto wchodzić, ponieważ zamiast eksponatów widzi się przede wszystkim tłumy zwiedzających. Jeśli komuś zależy faktycznie na zwiedzeniu Wenecji albo Florencji, Mediolanu, powinien pojechać wczesną wiosną, nawet korzystając z oferty last minute. Jest wtedy o wiele taniej, przede wszystkim, jeśli chodzi o noclegi. Pogoda sprzyja spacerom i delektowaniu się urokami renesansowych budowli, kamiennych, wąskich uliczek, fantastyczce widoków. Muzea można zwiedzać spokojnie, nie w tłumie i również taniej.