Przekonywanie całych rodzin do wycieczek

Dla wielu biur podróży utrzymanie się na rynku jest dzisiaj absolutnym priorytetem i wszystkie działania finansowe, restrukturyzacyjne, marketingowe czy administracyjne prowadzące do wybronienia się przed bankructwem są dzisiaj stawiane na pierwszym miejscu. Wiele firm nie zastanawia się tak jak jeszcze dekadę temu, na co wydać swój zysk i jak zainwestować pieniądze zarobione na ostatnim sezonie turystycznym, ale co zrobić żeby przerwać passę kolejnego kwartału zamkniętego z ogromną finansową stratą. Niestety utrzymanie całej sieci biur ze wszystkimi agentami i pośrednikami, niejednokrotnie opłacanie biletów lotniczych za całą grupę, w której de facto tylko połowę miejsc udało się sprzedać czy wreszcie posiadanie całkowicie nierentownych hoteli tak w kraju jak i za granicą – wszystko to i koszty codziennej pracy i administracji sprawiają, że firma musi generować bardzo duży zysk, aby na wszystko starczyło. A ponieważ sytuacji ekonomicznej nie da się naprawić bez poznania jej przyczyn i przygotowania odpowiednio programu naprawczego, przeważnie spadki i recesja w przedsiębiorstwie trwać może nawet kilka miesięcy, podczas których nie zabraknie i medialnych oraz inwestorskich spekulacji o możliwym bankructwie danej marki. Dlatego biura podróży dzisiaj starają się robić wszystko, byle nie sprzedawać ofert last minute. To co jeszcze niedawno kojarzyło się wszystkim urlopowiczom z jedynym sposobem na wylot do ciepłych krajów wprowadziło wiele nierentownych biur podróży prosto do grobu, sprawiając że pozbawianie się marży uczyniło ten biznes nierentownym. A ponieważ kryzys gospodarczy mocno odbił się na portfelach ludzi, drastycznie zmniejszyła się liczba tych turystów, którzy przynoszą największe dochody – czyli całych rodzin oraz ludzi poszukujących wyjątkowo egzotycznych kierunków podróży. W niecodziennych wycieczkach ciężko było spotkać ofertę last minute a jednocześnie liczba takich wycieczek w ofercie małego biura podróży ograniczona było do minimum, aby nie narażać na niepotrzebne straty. Dziś okazuje się, że to właśnie ciągłe promowanie nudnych kierunków w nieopłacalnej ofercie last minut było dla wielu biur gwoździem do trumny, podczas gdy tworzenie niecodziennej oferty mogłoby pomóc wybić się nawet przy recesji.