Walki cenowe w turystyce

Nie od dziś wiadomo, że dla wielkich korporacji handlowych walczenie cenami z konkurentami rynkowymi to najprostsza droga do sukcesu. Firmy posiadające wielkie aktywa mogą pozwolić sobie na politykę dumpingową, która polega na sprzedawaniu swoich towarów i usług bez żadnego zysku albo nawet po kosztach produkcji. W ten sposób bardziej konkurencyjne firmy są w stanie na kilka miesięcy zrezygnować z wielkich wyników finansowych, ale jednocześnie postawić konkurentów pod ścianą, nakazując im przyjęcie rywalizacji cenowej i rezygnowanie również z własnych korzyści albo stopniowe tracenie klientów przez wzgląd właśnie na zbyt wysokie ceny. W turystyce wojny cenowe między biurami podróży to normalka, która obfituje licznymi ofertami last minute. Te najtańsze możliwości na spędzenie urlopu z całą rodziną w ciepłych krajach sprzedawały się od lat idealnie a firmy, które nie oferowały wycieczek last minute musiały bardzo szybko pożegnać się ze swoją rynkową pozycją. Nie każda firma musiała jednak rzucać się koniecznie na wojny cenowe i obniżać cenę a więc i wartość jakościową swojego produktu. Bo nagłe ograniczanie kosztów niezbędnych przy organizacji wyloty do ciepłych krajów rzadko kiedy brało się z dobrej woli przewoźnika a przeważnie oznaczała cięcia wydatków w różnych niewidocznych na pierwszy rzut oka miejsca. Wiele firm postanowiło więc wyłamać się z tego zaklętego koła i z powodzeniem kontynuowało budowanie swojej renomy na nieco bardziej kosztownych, ale zdecydowanie bardziej ekskluzywnych i niepospolitych kierunkach podróży. Ich baza klientów przyzwyczaiła się do tego, że udane i spokojne wakacje spędzone z tym biurem warte są swoich pieniędzy i wcale nie spodziewają się jakiś szczególnych promocji i obniżek ze strony pośrednika. Gotowi są zapłacić więcej i chętniej wracają do biura, które nie epatuje niską i tanią jakością. Jednocześnie małe i średnie firmy nie mogą pozwolić sobie na wejście na rynek i promowanie swojego wizerunku jako przewoźnika dla zamożnych ludzi, albowiem najbardziej liczy się jednak doświadczenie i pojawienie się nowej nazwy na rynku biur turystycznych zdarza się wyjątkowo rzadko. Tutaj zdecydowanie najważniejsze jest przeświadczenie klientów o doświadczeniu strony, z którą podpisuje umowę.